W połowie czerwca Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło, że dotychczasowy program „Kierunków zamawianych”, finansowany przez Ministerstwo, zostanie zastąpiony „Programem rozwoju kompetencji”.
Minister nauki prof. Lena Kolarska-Bobińska:
„Pracodawcy często podkreślają, że bardziej niż absolwenta znającego swój przedmiot potrzebują takiego, który potrafi współpracować w grupie, umie rozwiązywać konflikty i komunikować się z innymi. Pracodawcy potrzebują więc absolwentów elastycznych i otwartych. Nowe kierunki zamawiane pozwolą promować miękkie kompetencje i umiejętności.”
W ciągu najbliższych pięciu lat Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wyda 1,2 mld zł, aby nauczyć przyszłych absolwentów studiów wyższych umiejętności współpracy w grupie, rozwiązywania konfliktów i komunikacji.
Są to umiejętności potrzebne każdemu, niezależnie od jego poziomu edukacji. Studia wyższe to zdecydowanie za późno na rozpoczęcie nauki w tym kierunku.
Przez pierwsze 12 lat edukacji nacisk jest kładziony na indywidualną pracę uczniów i to ona jest oceniana przez wypełnianie przez dziecko wszelkiego rodzaju testów, na które wydawane są ciężkie pieniądze. Potem z kolei wydawane są kolejne duże kwoty, aby oduczyć dzieci indywidualizmu, a nauczyć współpracy.
Gdyby problem bezrobocia wśród młodych został rozpatrzony holistycznie, okazałoby się, że rozwiązanie tkwi nie w kolejnych reformach szkolnictwa wyższego, tylko o wiele wcześniej, w szkole podstawowej.
Szkoła tkwi w erze industrialnej, a wokół nas trwa w najlepsze era wiedzy i współpracy.
W dalszych wpisach z kategorii „Dobre praktyki” będziemy pokazywać narzędzia, które pomogą rodzicom i nauczycielom w uczeniu dzieci współpracy w grupie, rozwiązywania konfliktów i komunikacji międzyludzkiej. Są to narzędzia i wiedza, których można wykorzystywać w ramach lub obok skostniałego systemu edukacji, w którym funkcjonujemy.