Kilka miesięcy temu byłam świadkiem następującej sceny:
Zima
Empik. Godzina około 18-tej.
Mama z córeczką tak na oko 5 letnią w kolejce do kas.
Dziecko trzyma kurtkę i otwartą książeczkę. Ewidentnie jest pochłonięta lekturą. Kurtka lekko zwisa i prawie dotyka podłogi.
Mama:
– Jula, ponieś kurtkę.
Dziecko podnosi rękę do góry i manewruje drugą ręką aby przewracać kartki.
Mama:
– Jula, kurtkę!
Ręka z kurtką wędruje jeszcze wyżej, dziecko walczy z książką.
Mama ma ręce wolne ….
– JULA!!!!
Nie mogłam zrozumieć o co jej chodzi. Kurtka już wisiała powyżej kolan dziecka.
Scena skończyła się wyrwaniem książeczki.
Sporo myślałam wtedy o tym… Co sprawiło, że mama tak się zachowała? Słaby dzień? Chęć dowartościowania się – ja wiem lepiej jak należy trzymać kurtkę? Chęć zwrócenia na siebie uwagi dziecka?
Nawet miałam zamiar napisać tu o tym z wnioskami ale stwierdziłam, że co będę się mądrzyła i dowartościowywała na FB…. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy tylko ludźmi, często zmęczonymi pod koniec dnia.
Ale dzisiaj stało się coś co mnie wróciło do tamtego dnia:
Autobus. Środek dnia, więc prawie pusty. Siedzę z przodu prawie obok kierowcy.
Przystanek. Drzwi się otwierają, potem zamykają, autobus prawie rusza, a z tyłu słyszę męski głos pełen pretensji „Czy mógł by Pan otworzyć drzwi”.
Oprócz faktu zatrzymania się i otworzenia drzwi nie zauważyłam większej reakcji kierowcy, ale z tyłu słychać „Nie moja wina, że dziecko wolno chodzi!!!”. Odwracam się – prowadził za rączkę dziewczynkę na oko trzyletnią.
To zdanie mnie poruszyło…
Co sprawia, że dorosły mężczyzna ma potrzebę zwalania winę na kogokolwiek, tym bardziej na dziecko. I w ogóle jaki jest sens szukania winnych i tłumaczenia się?!? Zastanowiłam się czy to może być objaw braku poczucia sprawczości, objaw przekonania, że życie mi się przytrafia i nie mam wpływu na to co mnie spotka?
Przypomniała mi się Julka z Empiku i sytuację, że niezależnie jak wysoko podniosę rękę z kurtką mama i tak uzna, że nie trzymam ją tak jak należy…. 🙁
Ciekawe, czy zwrot „To nie moja wina” może mieć coś z tym wspólnego ….
Przepraszam za błędy gramatyczne, ale doszłam do wniosku, że jeżeli będę wysyłała każdy wpis do Ani po korektę niewiele będę pisała, a miałam potrzebę podzielenia się z Wami ….
Dziękuje za wyrozumiałość 🙂
Nadia Kirova