Rozmowy z dziećmi o pieniądzach

Rozmowy z dziećmi o pieniądzach

1 grudnia na TEDX WarsawED na temat edukacji finansowej dzieci przemawiała profesor Dominika Maison. W czasie swojego wystąpienia zaprezentowała bardzo ciekawe badania, przeprowadzone w Polsce, dotyczące tego, jak często i kiedy rodzice rozmawiają z dziećmi o finansach.

Wyniki tych badań były dla mnie wstrząsające.

Cytowane przez Panią Profesor wypowiedzi bardziej przypominały wypowiadanie się o tematyce seksualnej niż finansowej. Na przykład:

  • – „Nie rozmawiamy o tym z dzieckiem.”
  • – „Staramy się rozmawiać ze sobą na ten temat, jak go nie ma, kiedy śpi, kiedy jest zajęty, wieczorem.”
  • – „To jeszcze dziecko.”
  • – „Nie chcemy go w te sprawy wciągać”.

 

Badania, na które Pani Profesor się powoływała, prezentują sytuację, w której większość Polaków mówi, że:

  • – ma małą wiedzę ekonomiczną, a jednocześnie stwierdza, że nie chce tej wiedzy pogłębiać;
  • – nie przekazuje wiedzy ekonomicznej dzieciom, wstydzi się i nie chce tego robić;
  • – wiedza ekonomiczna jest dla dorosłych;
  • – lepiej, żeby ktoś inny uczył nasze dzieci finansów (pewnie o chodzi o szkołę);
  • – wiedza ekonomiczna dzieci z czasem „sama przyjdzie” (pewnie liczą na media).

 

Wiedza ekonomiczna jest bardzo ważnym elementem naszego życia. O ile można przeżyć całe życie, nie wiedząc ile jest kontynentów na Ziemi i w najgorszym wypadku się ośmieszyć, o tyle niewiedza o tym, jak funkcjonuje bank, może narazić nas na konkretne straty i utrudnić nam funkcjonowanie w tym świecie.

Wiedza o finansach nie jest wiedzą, która skutecznie może być przekazana w szkole, na odrębnej godzinie lekcyjnej. Temat ten najlepiej poruszać, gdy jest on potrzebny. Na przykład podczas lekcji matematyki, gdy omawiane są procenty, warto spędzić trochę czasu, wyjaśniając oprocentowanie w bankach. Na lekcji historii, gdy pojawia się temat podatków, warto nawiązać do dzisiejszych czasów.

Jest to wiedza, z której korzystamy w swoim życiu codziennym i warto przekazywać ją dzieciom na bieżąco, zaczynając od odpowiedzi na pierwsze pytania dotyczące bankomatu i karty płatniczej, poprzez kieszonkowe i kończąc być może na młodzieżowym koncie bankowym.

Z wiedzy o finansach korzystamy w naszej codzienności nieświadomie i często zapominamy, że nasze dzieci dopiero muszą ją opanować. Z kolei dzieci często mogą nawet nie wiedzieć, że jest „coś” ciekawego do nauczenia, jeżeli nie poruszamy „tych” tematów. A okazji do rozmowy jest dużo – zaczynamy w sklepie przy opakowaniach zbiorczych lub podczas porównywania cen w sklepie stacjonarnym i internecie, poprzez grę w Monopoly (zresztą ulubioną większości dzieciaków), a kończąc na wyjazdach – w kraju i za granicą.

Należy pamiętać, że mózg nie toleruje niewiedzy i jeżeli coś jest dla niego nieznane, a nie ma możliwości uzupełnienia wiedzy, on znajdzie sobie wytłumaczenie na podstawie dotychczasowych doświadczeń.

Dobrym tego przykładem jest historia o tym, jak moja córka dowiedziała się o istnieniu podatków.

W pierwszej klasie, podczas zabawy w bibliotekę publiczną pokłóciła się ze swoimi koleżankami, ponieważ chciała wypożyczać książki za opłatę. Wróciła do domu i rozgoryczona opowiadała o tym, że Pani powiedziała, że to koleżanki mają rację, a ona nie. Nie mogła zrozumieć jak wypożyczanie książek może być za darmo.

Miała następującą wiedzę:

  • – ma specjalną kartę do biblioteki; bez okazania tej karty nie wypożyczy książki; gdy rodzice robią zakupy, też płacą kartą, bardzo podobną do tej od biblioteki.
  • – gdy wypożyczaliśmy filmy DVD z wypożyczalni, trzeba było płacić;
  • – te same książki w księgarni kosztują.

Mając tę wiedzę, nie miała wątpliwości, że dając Pani Bibliotekarce swoją kartę członkowską, tak naprawdę płaci za wypożyczenie książki.

Jej zdziwienie było ogromne, gdy usłyszała ode mnie zdanie „Tak, biblioteka jest bezpłatna”. Reakcja była natychmiastowa: „Ale ja mam kartę!? A dlaczego w księgarni trzeba płacić i kto płaci za te książki, jeżeli my nie płacimy?”. Trzeba było więc usiąść i cierpliwie wytłumaczyć pojęcie podatków tak, aby było zrozumiałe dla sześciolatki.

Na tym przykładzie widać, że Rodzice powinni być nieustannie „Tu i Teraz”, słuchać dziecka i wykorzystywać każdą okazję, aby zaciekawić je i zaprezentować mu kolejna porcję wiedzy, nie tylko ekonomicznej.

Nadia Kirova